Po wyjściu ze świątyni buddyjskiej w Jakarcie, przebieram się z Sarong (chusta, którą zawija się, kiedy wchodzi się do świętych miejsc) i zagaduje mnie jeden z miejscowych przewodników.
– Widziałem, że medytowałaś. Jesteś buddystką?
– Jestem.
– Buddyzm, to trudna religia. Nie wystarczy wiedzieć. Trzeba robić. Trudno jest być dobrym buddystą.
– Dobrym człowiekiem jest jeszcze trudniej być…
Muzułmanin, po 50-tce., po krótkiej wymianie zdań, poprosił mnie:
– Czy pokazałabyś mi medytację?
– Czy wolno ci robić inne rzeczy niż takie, które są obecne w islamie?
– Nie wiem. Ale jeżeli ty mówisz, że to działa, to chyba można. U nas też chodzi o to, żeby być dobrym człowiekiem. Nie każdy muzułmanin jest Arabem.
Następne pół godziny spędziliśmy razem w świątyni.